Moją aspiracją życiową jest córka. Kiedy się urodziła, wiedziałam, że będzie to moja największa pociecha. Była przezabawnym dzieckiem. Uwielbiała ruch i wszędzie było jej pełno. Skakała,biegała, tańczyła bez przerwy. Od jakiegoś czasu, mówiła, że jest już na tyle dorosła,że chciałaby spróbować jeździć na normalnym rowerze.
Dziecięcy rower na urodziny córki
Do tek pory rower córki, był to malutki rowerek z rączką do pchania i kółkami po bokach. Bałam się pozwolić jej zacząć ćwiczyć bez tych wsporników, bo wiadomo jak to dzieci, później całe chodzą poobijane. Jednak mąż mówił, że to już najwyższy czas, żeby się nauczyła, bo później będzie zbyt ciężko. Dlatego oglądaliśmy dziecięce rowery kross w sklepie i próbowaliśmy się zdecydować, który będzie dla niej najlepszy. Rowery te miały dokręcane kółka po bokach i mogliśmy sami decydować o tym, czy mają być, czy nie. Nie chciałam kupować od razu roweru bez takiej możliwości. Wybraliśmy kolor roweru różowo miętowy, bo moja córka lubi takie słodkie odcienie. Mąż zajął się jakimiś parametrami roweru, na których ja się w ogóle nie znałam. Patrzyłam tylko, czy wizualnie mi się podoba i czy można odkręcić kółka. Nic innego mnie nie obchodziło, ale mąż sprawdzał, czy wszystkie hamulce są i inne niezbędne dodatki o których nie miałam pojęcia. Wybraliśmy rower najlepszy z tych prezentowanych w sklepie, bardzo mi się podobał, i wyszliśmy ze sklepu z nowym nabytkiem.
Córka po otrzymaniu roweru skakała z radości, dziękując za ten prezent. Ja żałowałam wtedy, że za moich czasów nie można było sobie pozwolić na taką dowolność. Był jeden rower w dwóch kolorach do wyboru i tyle. Teraz to po prostu można sobie wszystko wymyślić. Córka w końcu nauczyła się jeździć i nie potrzebuje już dokręcanych kółeczek.