Ulewy na koniec lata sprawiły, że byłem zmuszony do wielu napraw w domu i wymiany wielu rzeczy. Zanim odkryłem, że wśród uszkodzonych przedmiotów, trzymanych w piwnicy, jest też moja kusza, było już za późno, żeby ją uratować. A przynajmniej nie było to już opłacalne, więc postanowiłem, że rozejrzę się za nową.
Trafiłem na duży wybór kusz w sklepie
Ze względu na trudność związaną z otrzymaniem pozwolenia na używanie kuszy w naszym kraju wiedziałem, że nie ma co się rozglądać po sklepach stacjonarnych, bo mają one niewielki wybór. A mi zależało na czymś bardzo dobrym, co posłuży przez kolejnych kilka albo kilkanaście lat. Popytałem trochę kolegów z mojego koła łowieckiego, ale tylko dwóch poza mną ma kusze, i do tego kupili je wiele lat temu, jak ja swoją. W końcu postanowiłem poszukać informacji w sieci i tak trafiłem na forum dla pasjonatów dawnej broni, którzy podali mi kilka adresów sklepów online, które specjalizują się w kuszach i łukach i na pewno nie sprzedają byle czego. Wiedziałem już mniej więcej co chcę kupić, ale nie to, któremu producentowi warto zaufać, dlatego taka pomoc okazała się dla mnie bezcenna. Jeszcze tego samego dnia wybrałem wstępnie trzy różne kusze ze sklepu online, z kilkudziesięciu modeli, a po dwóch dniach debatowania nad tym, która z nich będzie dla mniej najbardziej odpowiednia, zdecydowałem się na zakup upatrzonego modelu. Zapłaciłem i już trzy dni później miałem w rękach swoją nowiutką kuszę. Chociaż wciąż nie rozumiem, dlaczego kurier tak szybko odjechał, kiedy spytał, co jest w paczce, że ma taki nietypowy kształt i usłyszał odpowiedź.
Moja nowa kusza, jeden z tych nowoczesnych modeli, jest o wiele lepsza niż jej poprzedniczka, mniej toporna, lżejsza i wygodniejsza w obsłudze. Nawet już nie żałuję, że musiałem się z tamtą rozstać, bo jestem bardzo zadowolony z tego zakupu i nie zamieniłbym nowej kuszy na nic innego.